Zima pod znakiem dużych transferów?

Mamy koniec listopada, co oznacza, że do marca każdy kibic polskiej reprezentacji może odetchnąć z ulgą i nie przejmować się grą naszych narodowych kopaczy. Puchary europejskie nasze klubowe drużyny mogą pooglądać co najwyżej w gablotkach w Hiszpanii czy we Włoszech, gdzie pojadą na zimowe zgrupowania, aby odetchnąć po batach zebranych od Litwinów i Cypryjczyków.

Na szczęście zbliża się okres wielkich obietnic, domysłów, newsów i sensacji, a przede wszystkim okres wielkich pieniędzy. Panie i Panowie, zimowe okienko transferowe zbliża się wielkimi krokami. Jakich polskich akcentów możemy się spodziewać tym razem?

Poznamy wreszcie zakończenie wielkiej sagi, czyli dowiemy się gdzie Robert Lewandowski zagra w sezonie 2014/2015. Faworytem i niekwestionowanym liderem w wyścigu po polskiego snajpera jest Bayern Monachium… ale czy na pewno? Media bombardują nas codziennie informacjami o zapytaniach, ofertach, czy nawet przenosinach do europejskich potęg. Londyn, Manchester, Madryt, Barcelona… Pytanie, co zrobi Lewy. Bayern jest opcją najbezpieczniejszą, w Niemczech jest uwielbiany, przeciwnicy się nie zmienią, a dogrywających piłki może mieć jeszcze lepszych niż w Borusii. Ale z drugiej strony czy można odmówić Realowi lub Barcelonie? Nowa liga, inne wyzwania, i możliwość gry obok Messiego czy Ronaldo powodująca szybsze bicie serca. Lewandowski decyzję podjął już dawno, ale emocje nawet po jej ogłoszeniu nie opadną jeszcze przez długi czas.

Łakomym kąskiem dla futbolowych magnatów może okazać się nasz pierwszy bramkarz, Artur Boruc. Mimo fatalnego klopsa, zaliczonego w ostatnich tygodniach, statystki nie kłamią: najmniej straconych bramek w Premier League, trzecie miejsce w tabeli z przeciętnym Southamptonem, awans na pierwszego bramkarza reprezentacji. W mediach póki co cisza, ale to może być prawdziwy transferowy BOOM!, tym bardziej, że kluby z angielskiej czołówki na własnej skórze mogły się przekonać o nieprzeciętnych umiejętnościach Polaka. Boruc ma dwa wyjścia- zaryzykować, uwierzyć w Southampton, i liczyć na zajęcie miejsca w czołówce, lub odejść do innego, teoretycznie lepszego klubu, bo taka okazja może się już więcej naszemu bramkarzowi nie trafić.

Pozostali polscy reprezentanci rynku transferowego raczej nie podbiją, ale mamy kilka rodzynków, które mogą nadać całości odrobinę smaczku. Chociażby taki Krychowiak. Młody, zdolny chłopak, który systematycznie pracuje na swoją markę. We Francji juz pytały o niego wielkie kluby z Olympique Lyon na czele, a że Krychowiak lubi wygrywać z klubami z czołówki, to jego nazwisko jest już na pewno w niejednym notesie. Podobnie jest z Obraniakiem, który rozgrywa świetny sezon w Bordeaux i powoli zastanawia się nad przenosinami do bogatych klubów z Rosji, chociaż widać że miejsce i klimat trochę odstraszają naszego byłego reprezentanta.

Ciekawie będzie też we włoskiej Seria A, gdzie gwiazdą miał być Rafał Wolski, a w obecnej chwili jego rola we Fiorentinie kończy się na spacerach z ławki rezerwowych do szatni. Mam nadzieję że sam Rafał będzie się ubiegał o wypożeczenie do innego klubu, bo szkoda zmarnować taki talent. Trochę lepszą sytuację ma Piotrek Zieliński, który musi się zastanowić, czy ma szansę na dłużej zagościć w jedenastce Udinese, czy lepiej ogrywać się w jakimś słabszym, ale regularnie na niego stawiającym teamie.

Uciszył się temat Piotrka Celebana w Rumunii. Jedyny piłkarz, który spełnił pokładane w nim nadzieje podczas meczu z Irlandią, przez długi czas miał szansę zostać klubowym kolegą Łukasza Szukały. Być może klub ze stolicy szykuje dla Polaka jakąś ofertę, ale o tym wiedzą chyba tylko szefowie Steauy. Przed sezonem krążyły także plotki o zainteresowaniu czołowych klubów rosyjskich Maciejem Rybusem, tak samo jak klubów ze Stambułu Adrianem Mierzejewskim, ale zarówno Terek Grozny jak i Trabzonspor spisują się grubo poniżej oczekiwań (w dodatku Rybus stracił połowę rundy przez kontuzję).

Przed rundą jesienną kilku piłkarzy zamieni Ekstraklasę na ligi zagraniczne. Największe szanse ku temu mają młodzi legioniści, z Dominikiem Furmanem i Jakubem Koseckim na czele. Co prawda Legia nie chce sprzedawać żadnego z nich,ale jeśli prezes Leśnodorski dostanie do rozpatrzenia jakąś korzystną ofertę, może się ona okazać nie do odrzucenia. To samo tyczy się Marcina Kamińskiego, który dopiero co przedłużył umowę z poznańskim Lechem, ale przez całą rundę obserwowany był przez przedstawicieli niemieckiego Hamburgera SV.

Jednego możemy być pewni- emocji w okienku transferowym na pewno nie zabraknie. Po raz pierwszy od dawna transfer Polaka na pewno znajdzie się w gazetach w każdej części globu. A po głównym daniu pytanie „co zrobi Lewandowski?“ zamieni się „w co zrobił Lewandowski?“.

 

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.