Oto kolejny z serii zapowiadanych wywiadów! Tym razem na nasze pytania odpowiedział napastnik Żalgirisu Wilno, który walczyć będzie o tytuł mistrza Litwy i udział w europejskich pucharach! Zapraszamy na wywiad z Kamilem Bilińskim!

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką nożna? W jakim klubie odbyłeś swój pierwszy trening i ile miałeś wtedy lat?

– Moja przygoda z piłką rozpoczęła się od grania na podwórku. Na pierwszy prawdziwy trening poszedłem mając 14 lat do młodzików Śląska Wrocław.

– Swego czasu testowała Cię Legia Warszawa. Czemu wtedy się nie udało?

Zabrakło zgody klubu z Wrocławia na transfer do Legii. Wtedy to były testy do Młodej Ekstraklasy, więc nie ma do czego wracać.

– W sezonie 2008/2009 zostałeś wybrany najlepszym zawodnikiem Młodej Ekstraklasy. Jak wspominasz tamten sezon i jak wtedy wyobrażałeś sobie swoją przyszłą karierę?

– To były bardzo miłe chwile, gdyż zostałem najlepszym strzelcem rozgrywek Młodej Ekstraklasy, zadebiutowałem w Pucharze Ekstraklasy, a także w Ekstraklasie. W każdych z tych rozgrywek udało mi się wpisać na listę strzelców z czego jestem bardzo zadowolony. Wiadomo, myślałem, że dostane wtedy prawdziwa szanse pokazania się w Ekstraklasie, niestety tak się nie stało. Dostałem kilka minut gry, co wychodzi około dwóch pełnych spotkań, więc nie było to za dużo. Trzeba było szukać szansy grania i dlatego pojawiły się te wypożyczenia.

– Nawiązując jeszcze do gry w Ekstraklasie: Jak wspominasz swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie, zdobytą w spotkaniu z Jagiellonią?

– Bardzo miło. Strzelić bramkę dla klubu, w którym się wychowało i słyszeć po niej swoje nazwisko skandowane przez cały stadion – bezcenne. To były piękne chwile.

– Jak myślisz, dlaczego pomimo, że zostałeś wybrany najlepszym zawodnikiem Młodej Ekstraklasy nie otrzymałeś prawdziwej szansy pokazania swoich umiejętności w zespole seniorów Śląska Wrocław? Masz pretensje do Tarasiewicza za to, że być może zbyt wcześnie Cię skreślił?

To już pytanie do trenerów z którymi współpracowałem. Ja robiłem wszystko ,aby móc rywalizować o miejsce w składzie. Nie mam do nikogo pretensji, ponieważ trener miał swoją koncepcję gry i to on odpowiadał za wyniki.

– Zostając przy tematyce trenerów: Twój były trener – Andrzej Ignasiak stwierdził w jednym z wywiadów, że Twoją największą zaletą jest to, że piłka sama Cię szuka w polu karnym. Czy Twoim zdaniem to prawda?

– Każdy człowiek może mieć zdanie o jakiejś innej osobie, lecz ja uważam, że każdy powinien patrzeć na siebie. A przepraszam, gdzie pan Ignasiak jest teraz trenerem?

– Jednak wśród wielu trenerów panuje również opinia, że posiadasz ogromny talent, lecz niezbyt chętnie pracujesz na treningach. Zgodzisz się z tym?

– Jak dla mnie jest to stereotyp, a ludzie wyolbrzymiają. Nigdy nie zgodzę się z takim stwierdzeniem, gdyż jakby tak było już dawno bym sobie dal spokój z piłką i nie był bym w tym miejscu, w którym jestem.

– Rok 2011 to okres Twojego odrodzenia. W 51 meczach zdobyłeś 24 bramki. Dla Wisły Płock był to jednak okres wzlotów i upadków: jak wspominasz awans do I ligi i dlaczego dla Twojego klubu sezon na zapleczu Ekstraklasy był tak nieudany?

– No tak, w Płocku postawiono na mnie i w 100% się odpłaciłem bramkami i postawą na boisku. Właśnie w Wiśle udowodniłem niektórym, że w piłkę potrafię grać i ze niektórzy za szybko postawili na mnie krzyżyk. Awans był pięknym przeżyciem, gdyż wywalczyliśmy go praktycznie rzutem na taśmę, ale gra w I lidze nie do końca nam wychodziła. Zmiana trenera nie podziałała na nas mobilizująco i balansowaliśmy na krawędzi utrzymania w lidze. Niestety finisz był katastrofa…

– Jakie były inne propozycje transferowe przed tym sezonem? Czy Żalgiris był jedyną opcją? Nie próbował się z Tobą skontaktować Orest Lenczyk? W końcu ciągle obowiązywała Cię umowa ze Śląskiem.

– Byłem na jednym sparingu u trenera Lenczyka. Strzeliłem w tym meczu nawet bramkę. Niestety nie dostałem żadnego sygnału, że w klubie zainteresowani są moja osobą. Po dosyć dobrym sezonie na zapleczu Ekstraklasy nie dostałem możliwości pokazania się na żadnym obozie przygotowawczym. Zapytania z różnych klubów były, z Ekstraklasy, I ligi a także z zagranicy, lecz zawsze problemem stawał się mój kontrakt w Śląsku a także odstępne. Kluby te chciały mnie na zasadzie – karta na ręku. Oferta Żalgirisu Wilno grającego w eliminacjach Ligi Europy i walczącego o mistrza Litwy była dla mnie i dla klubu z Wrocławia najbardziej atrakcyjna. Skorzystałem z niej i bardzo się z tego powodu cieszę, gdyż w tej chwili jest to dla mnie milowy krok do przodu.

– Jakie są Twoim zdaniem różnice między I ligą polską, a litewską ekstraklasą?

– Jak na razie jest za wcześnie żeby oceniać, gdyż rozegrałem raptem dwa mecze w ekstraklasie litewskiej. Na pewno ta liga nie jest tak bardzo doceniana u nas w kraju. Poziom zespołów z czołówki tej ligi, czyli Ekranasu i Żalgirisu to poziom spokojnego środka tabeli w polskiej Ekstraklasie.

– Jak wspominasz swój, okraszony bramką ligowy debiut w meczu przeciwko Atlantas Kłajpeda?

– Dość miło, bo wygraliśmy 3:1. Fakt, graliśmy z czerwoną latarnią ligi, ale nigdy nie można lekceważyć  przeciwnika. Zagrałem w tym meczu pełne 90 minut. Strzeliłem bramkę, ale żałuję, że nie skończyłem tego meczu z większą ilością bramek i asyst.

– Czy ma dla Ciebie znaczenie różnica w systemie rozgrywek (na Litwie gra się systemem wiosna-jesień – przyp.red.)?

– Nie, nie ma to dla mnie znaczenia.

– Jaki był cel klubu w Lidze Europy? Czy poważnie mówiło się o awansie do fazy grupowej rozgrywek?

– Nie było żadnego celu. Mieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony jako my, klub i przedstawiciel Litwy.

– Jak po pierwszym, zremisowanym meczu z Admirą Wacker widzieliście swoje szanse na grę w następnej rundzie? Austriacy zagrali zgodnie z Waszymi oczekiwaniami, czy może w jakiś sposób Was zaskoczyli?

Admira to bardzo solidny zespół. Wiedzieliśmy, że mają w zespole kilka indywidualności, takich jak Jezek, Sabitzer czy Schwaab. W Wilnie zagrali przeciętny mecz, więc szukaliśmy swojej szansy w rewanżu w Modling. Niestety nie był to dla nas szczęśliwy dzień i musieliśmy uznać wyższość przeciwnika, choć na pewno nie zasłużyliśmy na tak wysoki wymiar kary. Szkoda, bo była to fajna przygoda z Liga Europejską. Jednak na pewno będziemy trzymali za nich kciuki.

– Jaka atmosfera panowała w szatni po przegranym 1-5 rewanżu z Admirą?

– Panowała grobowa atmosfera. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Przyjechaliśmy tam wygrać, a dostaliśmy lanie. Taki jest sport i za to kocha się piłkę nożną.

– Pobyt w lidze litewskiej traktujesz jako stan przejściowy, który ma pomóc Ci znaleźć angaż w lepszej lidze, czy też chciałbyś tu zostać na dłużej?

– Podpisałem kontrakt na 1,5 roku, czyli na dokończenie tych rozgrywek ,a także cały następny sezon. Traktuję to jako trampolinę, która może pomóc mi się wybić.

– Jak oceniasz szanse Żalgirisu na mistrzostwo?

– Mamy 6 punktów straty do Ekranasu Poniewież, ale czekają nas jeszcze 2 pojedynki z nimi, więc wszystko może się zdarzyć. Szansa jest ogromna. 2 lata temu Żalgiris był 3 w tabeli ,w poprzednim sezonie 2, czyli w tym roku… 🙂

– Jak po kilku latach zapatrujesz się na sytuację z okresu, kiedy reprezentowałeś barwy Gawina Królewska Wola? Chodzi mi o sytuację, kiedy w meczu przeciwko Miedzi Legnica trener wprowadził Cię na boisko a później z niego zdjął. Żałujesz tamtego wydarzenia, czy też uważasz, że było ono lekcją, która ukształtowała Ciebie jako piłkarza?

– Nie chciałbym wracać do tej sytuacji. Byłem młodym zawodnikiem i poniosły mnie trochę emocje, ale z drugiej strony zostałem wtedy oszukany przez trenera. Następne pytanie.

– To już ostatnie: czy słyszałeś wcześniej o stronie ePilka.pl

– Niestety nie, teraz będę zaglądał na nią regularnie 🙂

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.