12 czerwca w Nicei, meczem z Irlandią Północną, rozpoczniemy niecierpliwie wyczekiwane EURO 2016. Szaliki w dłoniach, oczy skupione na piłce, tysiące gardeł gotowych na wspieranie naszych orłów, emocje sięgające zenitu i…


…i historia napiszę się sama. Wierzymy w naszych piłkarzy, wierzymy w to że nas nie zawiodą, wierzymy w to, że po raz pierwszy od 30 lat, nie skończymy imprezy na fazie grupowej. Bo przecież Lewandowski i spółka nie mogą na to pozwolić! Nie po takich eliminacjach! Ale czy nie myśleliśmy podobnie 4 lata temu? 8 lat temu? 10? Czy gorących głów nie chłodził zimny prysznic już po 2 spotkaniach?
    Na szczęście wierny kibic zawsze znajdzie wyjście z sytuacji. Skoro nie możemy kibicować polskim piłkarzom, to może pokibicujemy… polskim piłkarzom?
    A piłkarzy polskiego pochodzenia, będących w kadrach innych reprezentacji, mamy na EURO 2016 czterech.
    Lukasa Podolskiego nikomu nie trzeba przedstawiać- doskonale mówi po polsku, sympatyzuje z Górnikiem Zabrze, w którym chciałby zagrać na zakończenie piłkarskiej kariery. Regularnie odwiedza nasz kraj, sfinansował otwarcie świetlicy dla dzieci z ubogich rodzin w Warszawie. 126 występów w reprezentacyjnej koszulce, okraszone prawie 50 golami, czynią z niego żywą legendę niemieckiej piłki. Gdyby nie ówczesne błędy PZPNu, dziś straszylibyśmy atakiem Lewandowski- Podolski.
    Na zupełnie innym biegunie znajduje się reprezentant Anglii, Phil Jagielka. Z Polską wiąże go tylko drugie imię, Nikodem, zachowane po dziadku który emigrował na wyspy w 1948 r. Sam Jagielka nigdy nie ukrywał, że czuje się Anglikiem, a zakusy PZPNu zostały bardzo szybko przyhamowane przez ówczesnego selekcjonera synów Albionu, Fabio Capello, który pozwolił mu zadebiutować w lipcu 2008 r., podczas meczu z Trynidadem i Tobago.
    Parę stoperów naszej kadry mógłby również tworzyć duet Glik- Koscielny. Urodzony we Francji piłkarz Arsenalu, zastanawiał się swego czasu nad grą w polskiej kadrze. Namawiany przez Wojciecha Szczęsnego obrońca, miał już nawet umówione spotkanie z Franciszkiem Smudą, jednak piłkarz sam z niego zrezygnował, ostatecznie przekreślając swoje szanse na założenie biało-czerwonych barw. Rok później, w listopadzie 2011 zadebiutował w dorosłej reprezentacji Francji. Laurent podkreśla z resztą fakt, że ze względu na swoje korzenie, a także znajomość z kilkoma piłkarzami naszej kadry (Obraniak, Perquis, Szczęsny, Fabiański), na każdej dużej imprezie trzyma kciuki za Francję i za Polskę.
    Zestawienie zamyka 24-letni piłkarz Malmo FF, Oscar Lewicki. W naszym kraju mało znany, w Szwecji wyrobił sobie uznaną markę. Grający na pozycji środkowego pomocnika, zdążył zaliczyć już 7 spotkań w narodowych barwach. Emocjonalnie niezwiązany z Polską, nie wie skąd u niego polskie nazwisko. W 2013 roku grał w dwumeczu Polska-Szwecja kadr U-21.

    Wymienieni piłkarze należą do czołowych europejskich reprezentacji, więc możemy mieć pewność, że po fazie grupowej będziemy mogli dopingować polskich piłkarzy. Życzę sobie i wszystkim, aby tych piłkarzy było 23 zamiast 4, i żeby każdy z nich nosił biało-czerwony strój z orzełkiem na piersi.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.