Polska wyszła na mecz w ustawieniu 4-4-1-1 w składzie: Wojciech Szczęsny – Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Bartosz Bereszyński – Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty – Jakub Błaszczykowski, Kamil Grosicki – Piotr Zieliński – Robert Lewandowski, natomiast Armenia w ustawieniu 4-1-4-1 w składzie: Grigor Meliksetjan – Kamo Howhannisjan, Howhannes Hambardzumjan, Taron Woskanjan, Artak Edigarjan – Gor Malakjan – Gegham Kadimjan, Rusłan Korjan, Henrich Mchitarjan, Sargis Adamjan – Tigran Barsegjan. Od początku kadra Adama Nawałki zaatakowała i to się opłaciło. W 2. minucie na prawym skrzydle piłkę otrzymał Łukasz Piszczek, popędził z nią pod pole karne i zagrał idealnie do Kamila Grosickiego, który dostawił wspaniale nogę kierując futbolówkę do siatki gospodarzy. Dalsze minuty to spokojne akcje reprezentacji polski, która nie dopuszczała do przedostania się armeńczykom pod pole karne. Można było zauważyć, że podopieczni Artura Petrosjana, jeżeli już atakowali to prawą stroną, gdzie w nienaturalnej pozycji występował Bartosz Bereszyński. Jednak obrońca reprezentacji Polski nie popełniał błędów. Po kwadransie ładną akcję przeprowadzili biało-czerwoni, lecz przed polem karnym faulowany był Piotr Zieliński. Do piłki podszedł kapitan reprezentacji Polski – Robert Lewandowski i strzelił kapitalnie podwyższając prowadzenie na 2:0. W 25.minucie kuriozalna sytuacja, Taron Voskanjan zagrał do własnego bramkarza, a ten złapał piłkę. Rzut wolny z 5 metrów przed bramką wykonywał „Grosik”, zagrywając krótko do „Lewego”, a ten płasko po ziemi przechytrzył Ormian, którzy w murze podskoczyli. Po pół godziny gry bliski strzelenia gola był Grzegorz Krychowiak, jednak żle skierował głową piłkę. W 34. minucie rzut wolny po domniemanym faulu na Henrich Mchitarjan. Sam poszkodowany podszedł do piłki, strzelił wprost w mur piłkarzy naszej kadry. Minutę później zamieszanie pod polem karnym Wojciecha Szczęsnego, ale na szczęście Piotrek Zieliński oddalił niebezpieczeństwo. Niestety moment uśpienia Polaków został ukarany. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował kapitan Ormian, a tam Hovhannes Hambartsumjan wygrał pojedynek główkowy z Kamilem Glikiem i zmienił wynik na 1:3. Po bramce akcje obu drużyn odbywały się w środkowej części boiska i po 45. minutach sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy.
Druga połowa gry rozpoczęła się od prób tworzenia sytuacji przez reprezentacji Armeni. Bramka zdobyta przez gospodarzy w pierwszej połowie dała im nadzieję. Po słabej grze Polaków w 58. minucie piłkę od Piszczka otrzymał Błaszczykowski, który przebiegł niemal pół boiska i strzelił gola numer 4 dla biało – -czerwonych. Hat-trick Roberta Lewandowskiego stał się faktem. W 64. minucie piłkę przed polem karnym odebrał wprowadzony pięć minut wcześniej Mączyński, który piętą zagrał do Kamila Grosickiego, ten zagrał wzdłuż bramki, gdzie skutecznie zamknął akcję „Lewy”. W 75. minucie świetną okazję miała reprezentacja Armenia, ale my mieliśmy świetnego w tym meczu Szczęsnego. W 81. minucie odpowiedź Polaków, ale mocny strzał Piotra Zielińskiego z 23 metrów sparował bramkarz gospodarzy. Grad bramek się jeszcze nie skończył. Błaszczykowski ładnie wszedł w pole karne zagrywając prostopadle,tam niefrasobliwość obrońców wykorzystał Rafał Wolski strzelając na 6:1 dla reprezentacji Polski. Minutę później sędzia zakończył mecz.
Robert Lewandowski pobił rekord wszech czasów Włodzimierza Lubańskiego, strzelając najwięcej goli w reprezentacji Polski w liczbie 50. To był świetny mecz naszych rodaków. Cieszy nas niezmiernie postawa wszystkich kadrowiczów. Wielkie uznanie dla Grzegorza Krychowiaka, który powrócił do kadry w wielkim stylu. Kreował grę, uspokajał i najczęściej zagrywał piłkę. Ogromna klasa lidera kadry Roberta Lewandowskiego, szybkość i mądrość w grze Kamila Grosickiego, opanowanie i doświadczenie Błaszczykowskiego. Mamy z czego się cieszyć, ale były momenty nad, którymi reprezentacja powinna popracować, przede wszystkim nad koncentracją w przeciągu pełnych 90 minut. Delikatnie rozczarował Kamil Glik, który nie pokazał wszystkiego co potrafi, od niego wymaga się więcej. Ale znamy go, w następnym meczu będzie perfekcyjny.
Leave us a reply
You must be logged in to post a comment.