Marcin Wasilewski nie zagrał we wczorajszym spotkaniu ligowym z Standardem Liege. Obrońca Anderlechtu Bruksela pauzował za nadmiar żółtych kartek. Ostatnią otrzymał za faul, który odbił się w Belgii szerokim echem.

Reprezentant Polski tydzień temu sfaulował piłkarza Genku Kevina De Bruyne. Ta sytuacja przypominała faul Axela Witsela, który wyeliminował Polaka z gry na długi okres. „Wasyl” opowiedział o tej sytuacji w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

– To był przypadek, zwykłe nastąpnięcie! Ale przyznaję, że w telewizji wyglądało to koszmarnie. Widziałem zdjęcia, na których jego noga wygięła się w nienaturalny sposób. Tyle że po meczu rozmawiałem z Kevinem. Nie miał do mnie żadnych pretensji. On wie, że spóźniłem i że to był przypadek – stwierdził polski obrońca.

31-latek wypowiedział się również na temat ewentualnego transferu do innego klubu. – Decyzja należy do klubu, ale zdaję sobie sprawę, że w czerwcu będę miał już 32 lata, a Anderlecht szuka młodszych i bardziej perspektywicznych zawodników. Dziś jestem najstarszym piłkarzem w jedenastce. Po EURO zostanie mi tylko rok kontraktu. Minie bardzo szybko – przyznał piłkarz.

Wasilewski po raz kolejny przyznał, że zależy mu na grze na EURO, niezależnie od tego, na jakiej pozycji wystąpi – Cieszę się, że wychodzę w składzie, bo za chwilę zacznie się EURO. Chcę być przygotowany. A jeśli znajdę się w tej szerokiej kadrze na turniej, to zamierzam być jakąś alternatywą dla selekcjonera. Nieważne na jakiej pozycji. W pomocy, na środku obrony. Nawet na bramce… – zakończył Polak.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.