Marcin Wasilewski po 15 miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją powrócił do pierwszego składu Anderlechtu Bruksela. Polski obrońca stał się ulubieńcem kibiców „Fiołków”.

Wasilewski zagrał w ostatnich pięciu meczach Anderlechtu. Dodatkowo dwukrotnie pokonywał bramkarzy rywali. O swoim powrocie do gry opowiedział w wywiadzie dla portalu UEFA.com.

UEFA.com: To pytanie jeszcze długo będzie padało – jak zdrowie?
Wasilewski: Wszystko dobrze. Noga, która była kontuzjowana, w ogóle mnie nie boli. Wiele wskazuje na to, że moja walka o powrót na boisko w pełni się powiodła. Przechodziłem ciężkie chwile, ale warto było zacisnąć zęby z wielu powodów. Choćby z takiego, żeby obserwować reakcje kibiców.

No właśnie. Wspierali pana jak mało kogo.
Od początku mojej walki o powrót byli ze mną. Nie wspomnę już o tym, że w każdym meczu, w minucie gdy doznałem kontuzji, skandowali moje nazwisko. To już wszyscy wiedzą. Ale ostatnio, po moim powrocie, to się jeszcze nasiliło. Kibice dopingują mnie niemal bez przerwy. Aż koledzy z drużyny zaczęli się śmiać, że wyrosłem na największą gwiazdę klubu.

Przedłuży pan kontrakt z Anderlechtem?

Odbyły się pierwsze rozmowy w tej sprawie, ale wstępne, więc wolę nie zapeszać. Jestem jednak dobrej myśli.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.