Byłem w szoku, że trener pozwolił mi zagrać cały mecz – mówił po spotkaniu z Zulte-Waregem polski obrońca Anderlechtu Bruksela Marcin Wasilewski. „Wasyl” chyba w końcu na dobre wrócił na boisko po fatalnej kontuzji. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” opowiada o swojej walce o powrót do futbolu.

W sierpniu 2009 roku polak zostaw bardzo brutalnie sfaulowany przez gracza Standardu Liege Aksela Witsela. Wasilewski przeszedł w czasie roku pięć operacji po złamaniu nogi.

Ostatnio powrócił do pierwszego składu swojej drużyny i od razu zdobył gola. W Belgi i w Polsce „Wasyl” jest bohaterem i trudno nie popatrzeć na niego z podziwem. Po tym, jak Witsel o mało nie urwał mu stopy, trudno uwierzyć, że wciąż jest zawodowym piłkarzem.

Podczas ostatniego czasu ból był największym towarzyszem Polaka. Wasilewski zdradza że chociaż jest silnym facetem były momenty zwolnienia.

– Po drugiej operacji pozbierać się było znacznie trudniej. Pomagała mi myśl, że znów będę mógł robić to, co kocham. I rodzina – opowiada w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

 

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.