Grzegorz Sandomierski latem zamienił Jagiellonię Białystok na KRC Genk licząc, że w nowym klubie łatwo wywalczy pozycję pierwszego bramkarza. Niestety jest tylko zmiennikiem Laszlo Koetelesa i nie zanosi się na zmianę tej sytuacji.

Polak jak dotąd zaliczył tylko jeden oficjalny występ w barwach Genk. Zagrał w spotkaniu Pucharu Belgii przeciwko SK Deinze (6:2). Wszystkie mecze w Jupiler League oraz Lidze Mistrzów przesiedział na ławce rezerwowych.

– Fakt, że Koeteles spisuje się tak znakomicie, sprawia, że o mistrzostwach Europy, które odbędą się w mojej ojczyźnie, mogę zapomnieć. Na początku nie było mi łatwo w szatni. Miałem kłopoty z porozumiewaniem się po angielsku, chociaż w większości rozumiałem, co mówili do mnie koledzy. Jednak z trenerem mam dobry kontakt. Twierdzi, że pomoże mi w dotarciu na szczyt. Wiem, że cały czas na mnie liczy. Jeśli postawi na mnie, będę gotowy do gry – stwiedził Sandomierski na łamach belgijskiej prasy.

Trener Genk Mario Been oświadczył, że Polak musi udowodnić swoją wartość na treningach.

– To idealnie, że z nami jest. Jednak na treningach musi udowodnić, iż jest lepszy od Koetelesa. Jeśli tego nie uczyni, nie widzę powodu, by zmieniać pierwszego bramkarza – przyznał szkoleniowiec.

Dodatkowo zaznaczył, że nie może liczyć na odejście zimą, co prawdopodobnie przekreśli udział Sandomierskiego na Mistrzostwach Europy.

– Jak dla mnie, nie ma mowy! Jestem zadowolony ze stanu posiadania. Przeczytałem, że Sandomierski chce grać na EURO 2012 w swojej ojczyźnie. Uważam, że jest w stanie sobie tam poradzić – dodał Been.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.