Początkowo przerwa w grze Sebastiana Boenischa miała trwać około pół roku. Jednak jak zdradził polski obrońca w wywiadzie dla „Super Expressu” powrót na boisko może nastąpić już na początku przyszłego roku.

Nie bałeś się, że ta kontuzja kolana może zagrozić twojej karierze?

W pierwszym momencie miałem najgorsze myśli. Ale gdy doktor Boenisch obejrzał nogę i stwierdził, że nie jest tak źle, to natychmiast mi ulżyło.

Jak przebiega rehabilitacja?

Bardzo dobrze. Dr Boenisch wskazał mi tylko dwa miejsca, w których powinienem kontynuować leczenie: Donaustauf i Duesseldorf. Wybrałem to drugie, bo miałem dość wyjazdów i mieszkania w hotelach. Bardzo chciałem pobyć z rodziną, która mieszka blisko Duesseldorfu.

Kto pomaga ci w dojściu do zdrowia?

Fizjoterapeuta Bernd Restle. Kiedy obejrzał zdjęcia i dokumentację leczenia, to powiedział, że za trzy miesiące będę mógł grać! Codziennie poświęcam od sześciu do ośmiu godzin na rehabilitację.

Ludzie z polskiej reprezentacji interesują się twoim zdrowiem?

O, tak! Zaraz po operacji dzwonili fizjoterapeuta Grzegorz Zeleźnik i dyrektor Konrad Paśniewski. A przedwczoraj miałem telefon od trenera Smudy.

A co się dzieje w Werderze? Podobno ze względu na słabe wyniki zamrożono wam połowę pensji.

Wypłatę mamy 30 każdego miesiąca, więc nie wiem, ile dostanę (śmiech). W Niemczech prawo pracy nie pozwala jednak obniżać podstawowego wynagrodzenia. Można nie wypłacić premii albo ukarać zawodników, ale nie wolno odbierać pensji.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.