Maciej Rybus, podczas EURO 2012, miał być podstawowym piłkarzem reprezentacji Polski. Po nieudanym występie w meczu z Grecją, stracił jednak miejsce w składzie na następne spotkania. Piłkarz mimo to, nie ma żalu do Franciszka Smudy.

– Rozczarowanie na pewno jest. Ja nie mam żalu do trenera. Postawił na mnie i od Rybusa zależało wszystko. Jakbym zagrał dobrze, wygralibyśmy spotkanie z Grecją, to pewnie przeciwko Rosjanom wyszedłbym w podstawowym składzie i dziś w ogóle o tym byśmy nie rozmawiali. Zagrałem lipę i straciłem miejsce w składzie – podsumował swój występ na polsko-ukraińskim turnieju w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.

Pomocnik Tereka Grozny zdradził, że podczas przygotowań zespołu do nowego sezonu, doznał kontuzji.

– Teraz już w porządku, ale w jednym ze sparingów przed sezonem, z HSV, skręciłem staw skokowy. Bolało jak cholera, wyszedłem na mecz ligowy, ale wytrwałem tylko połówkę. W następnym sam powiedziałem, że nie mogę dać z siebie sto procent i trener wprowadził mnie na 20 minut. Już się jednak wyleczyłem, wygraliśmy w ostatniej kolejce, grałem prawie do końca meczu, a więc jest dobrze
– przyznał 22-latek.

Piłkarz został powołany przez Waldemara Fornalika na najbliższe towarzyskie spotkanie z Estonią. Jego zdaniem, „biało-czerwoni” mają dużą szansę na awans do Mistrzostw Świata w 2014 roku.

– Zacznijmy od tego, że ja w eliminacjach jeszcze nigdy nie grałem, mam nadzieję, że wkrótce zadebiutuję. Do EURO nie musieliśmy się kwalifikować, a ja debiutowałem dopiero w finałach, a więc z tych meczów o stawkę doświadczenia nie mam. Tylko te 70 minut z Grecją na mistrzostwach Europy. Co do eliminacji, to drużyna jest, trzeba zebrać się i zrehabilitować. Jestem optymistą, jak zawsze
– stwierdził Rybus.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.