Po powrocie Pawła Kieszka do FC Porto, Mateusz Prus mógł mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie bramkarzem numer „1” w Rodzie Kerkrade. Tak się jednak nie stało, bowiem holenderski klub zatrudnił Filipa Kurto.

– Od trzech dni wiadomo, że grać będzie Filip. Zostało zakomunikowane, że to on zacznie sezon w wyjściowym składzie. Czy można go nazwać pierwszym bramkarzem? Na ten moment – tak –
zdradził 22-latek w rozmowie z portalem 2×45.com.pl.

Wychowanek Hetmana Zamość uważa, że głównym powodem przegrania przez niego rywalizacji o miesjce w bramce, były jego słabsze występy w poprzednim sezonie.

– Jestem zaskoczony i rozczarowany, nie ukrywam. Sądzę, że spore znaczenie miały dwa ostatnie mecze z poprzedniego sezonu, które nie były najlepsze w moim wykonaniu. Tak się akurat złożyło, że jedno ze spotkań graliśmy z RKC Waalwijk. Klub ten prowadził Ruud Brod, który dziś jest trenerem Rody. Nic wielkiego wtedy nie zagrałem, potem puściłem „klopsa” z Utrechtem – stwierdził Prus.

Bramkarz nie zamierza na siłę szukać nowego zespołu i ma nadzieję, że jeszcze uda mu się na stałe wskoczyć do bramki Rody.

– Trochę meczów już w Holandii zaliczyłem, nie wygląda to najgorzej. Mam jeszcze dwuletni kontrakt i jeśli nie zacznę grać, trzeba będzie czegoś poszukać. Obecna sytuacja na pewno mnie nie zadowala. Oczekiwania i ambicje mam znacznie większe. Ale na razie skupiam się na Rodzie. Ustalono jedenastkę na najbliższy mecz, a nie cały sezon. Jeszcze różnie może być – zakończył polski golkiper.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.