Ludovic Obraniak wystąpił w dwóch pierwszych meczach Girondins Bordeaux w nowym sezonie Ligue 1 i w obu trafiał do siatki. W międzyczasie, z powodu kontuzji, nie zagrał jednak w reprezentacji Polski przeciwko Estonii (0:1).

Sytuacja ta wzbudziła wiele kontrowersji. Wielu kibiców zarzuciło pomocnikowi, że występował on w biało-czerwonych barwach, aby wypromować swoją osobę podczas EURO 2012. 28-latek wytłumaczył się w wywiadzie dla „Super Expressu”.

– Nie ma tu żadnego oszustwa. Noga bolała mnie jeszcze przed inauguracją ligi francuskiej, przed meczem z Evian. (…) Przyjechałem jednak na kadrę, rozmawiałem z trenerem Fornalikiem i lekarzem reprezentacji. Byłem przed prześwietleniem, nie było pewności, czy nie ma złamania. W takiej sytuacji występ w meczu towarzyskim nie miał sensu, bo mógłbym tylko pogorszyć zdrowie – przyznał piłkarz „Żyrondystów”.

Obraniak stwierdził, że jest zaskoczony swoją świetną formą na początku sezonu, bowiem przygotowania do niego wyglądały tak, jak sobie je wyobrażał.

– Sam jestem trochę zdziwiony, bo przygotowania zacząłem dwa tygodnie później niż inni gracze Bordeaux. W dodatku miałem kontuzję, o której przed chwilą mówiłem. A tu nagle dwa gole, asysta… Dużo pomogło mi trafienie w pierwszej kolejce, z Evian. To był jeden z najładniejszych goli w mojej karierze. Dzięki niemu jeszcze bardziej zyskałem na pewności siebie – powiedział „Ludo”.

28-latek skrytykował kibiców, którzy uważają, że zależało mu tylko na występie podczas EURO 2012 i teraz nie będzie mieć ochoty na grę w reprezentacji Polski.

– Mam gdzieś co mówią tacy ludzie. Ja nie wskoczyłem do polskiej kadry na trzy miesiące przed EURO. Byłem w niej na dwa lata przed turniejem i będę po nim, jeśli trener wyśle mi powołanie. Przed nami początek eliminacji mistrzostw świata, we wrześniu gramy z Czarnogórą. Między innymi dlatego wolałem nie ryzykować występu z Estonią, żeby być zdrowy i pomóc kadrze w meczu o punkty – zakończył Obraniak.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.