Mariusz Lewandowski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”- wrócił wspomnieniami do konfliktu z Leo Beenhakkerem, po pamiętnym spotkaniu z reprezentacją Kazachstanu.

Decyzją selekcjonera doświadczony zawodnik musiał opuścić plac gry, choć sam przyznał nie grał na tyle źle, aby schodzić z boiska.

– Zrobiło mi się gorąco. Nie grałem wtedy źle. Sportowa złość nie pozwalała mi zwyczajnie zejść–  oznajmił Mariusz Lewandowski o swoich odczuciach zaraz po zejściu z murawy.

Nie chciałem z nikim rozmawiać. Mecz oglądałem z tunelu. Jeszcze w autobusie się gotowałem. Miałem głupie myśli– dodał.

Ochłonąłem na lotnisku. Jak się ma jaja, żeby tak postąpić, to później trzeba mieć też jaja, żeby przeprosić– zakończył.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.