Piotr Leciejewski, wraz z drużyną SK Brann, przygotowuje się do środowego meczu Pucharu Norwegii z Nest Sotra. Polski bramkarz powrócił do treningów po poważnej kontuzji, której doznał 16 maja w meczu ligowym.

Przypomnijmy, w 27. minucie meczu z Sogndal (5:0), Leciejewski broniąc strzał Ulrika Flo, został trafiony kolanem w głowę przez norweskiego napastnika. Od razu na twarzy Polaka pojawiła się krew. Kiedy chciał na własnych nogach zejść z boiska, zasłabł, dlatego opuścił je na noszach lekarskich.

Przeprowadzone dzień później badania lekarskie wykazały, że bramkarz doznał wstrząsu mózgu, a także niewielkiego złamania kości policzkowej. 27-latek nie chce ryzykować poważniejszego urazu, dlatego początkowo chce występować w ochronnej masce.

– Może powinienem lepiej dbać o siebie. Nie zakończę kariery, ale może będę musiał zabezpieczyć się lepiej. Nowoczesna piłka nożna jest bardziej niebezpieczna niż w przeszłości. Wszystko dzieje się tak szybko, dlatego można doznać ciężkiego urazu
– powiedział Leciejewski.

– Koncentruję się na sobie. Odkąd doznałem kontuzji, skupiam się na tym, co powinienem zrobić, aby być zdrowym. Moje zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż to co robię na boisku
– dodał bramkarz.

Zawodnik SK Brann zdradził, że chciałby, aby maska była koloru czerwonego lub zielonego.

– Nigdy nie grałem z czymś takim wcześniej, więc nie wiem jak to będzie. To będzie interesujące doświadczenie. Mam nadzieję, że przygotują maskę czerwoną, ponieważ jest to kolor ognia, lub zieloną, dopasowany do stroju bramkarza – zakończył Leciejewski.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.