Torino FC, którego podstawowym obrońcą jest Kamil Glik, fantastycznie rozpoczęło sezon w Serie A. Zespół Polaka, w dwóch dotychczasowych meczach wywalczył cztery punkty i plasuje się w czołówce tabeli włoskiej ekstraklasy.

Bardzo mocnym punktem beniaminka jest defensywa, której jednym z elementów jest reprezentant Polski. „Granata” w obu spotkaniach zdołała zachować czyste konto.

– Tak, myślę, że zagraliśmy świetny mecz, podobnie jak w zeszłym tygodniu. Żal mi tylko spotkania ze Sieną, że nie byliśmy w stanie go wygrać. Pojedynek z Pescarą udowodnił, że jesteśmy dobrym zespołem, ale czeka nas jeszcze sporo pracy. Jesteśmy jednak na dobrej drodze – powiedział 24-latek na łamach tuttomercatoweb.com.

Wychowanek MOSiR-u Jastrzębie Zdrój nie ograniczał się tylko na zatrzymywaniu akcji rywala. Kiedy Torino było już niemal pewne zwycięstwa, polski obrońca sam spróbował strzelić bramkę.

– To nie ma znaczenia, kto zdobywa gola. Liczą się zwycięstwa i zdobyte punkty, a celem nas, obrońców, jest zapobieganie utracie bramek, a nie ich strzelanie
– stwierdził 11-krotny reprezentant Polski.

Głównym celem drużyny Glika była walka o utrzymanie, jednak po tak udanym początku, wśród kibiców zrodziła się nadzieje, że ich drużyna może powalczyć o coś więcej.

– Nie patrzymy na przeciwnika, myślimy tylko o sobie. Grając w ten sposób możemy wygrać z każdym, dlatego musimy ciągle poprawiać swoją grę i skupiać się na własnej drużynie – zakończył Polak.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.