Artur Boruc przez kilkanaście ostatnich miesięcy był obiektem kpin przez swoją nadwagę. O tym jak radził sobie z drwinami na jego temat opowiedział w wywiadzie dla „Futbol News”.

– Mówisz, że wróciłeś do formy, ale jak patrzy się na Ciebie, to jest Boruca 20 kilogramów mniej. Co się stało?
– Nic. Naprawdę trenowałem tak jak zawsze, przygotowywałem się do nowego sezonu identycznie jak w Glasgow, ale zaraz. We Włoszech jest słońce, może dlatego wyglądam, jak wyglądam. To nie jest tak, że nigdy nie miałem trochę więcej kilogramów. Mam tego świadomość.

– Bolały Cię słowa Franciszka Smudy, który pomijał nazwisko Boruc w powołaniach, nazwał kobietą w ciąży?
– Czas leczy rany, wiesz. Jestem dość odporny na docinki pod swoim adresem. Przyzwyczaiłem się do tego, że Boruca się albo kocha, albo z niego śmieje. Z trenerem sobie wszystko wyjaśniliśmy. I mam nadzieję, że już tak o mnie mówił nie będzie. Poza tym jestem piłkarzem, profesjonalistą. Po to gram w piłkę, by występować w reprezentacji. Nie ma większego uznania dla zawodnika od kadry narodowej. Czekałem na powołanie rok. Długo, biorąc pod uwagę, że wcześniej nie miałem takich przerw.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.