Artur Boruc odżył po przejściu do Southampton. Jego początki w Anglii były trudne, ale po kilku tygodniach zaaklimatyzował się i osiągnął tak dobrą formę, że został powołany przez Waldemara Fornalika do reprezentacji Polski.

Swego czasu trener Dawidziuk wspominał, że jestem w kręgu zainteresowań reprezentacji. Tchnął we mnie trochę nadziei. Okazało się, że po dwóch latach nieobecności w kadrze, mimo wszystko Boruc gdzieś tam będzie. Bardzo się cieszę z tego powołania. Dla każdego piłkarza gra w reprezentacji, to spełnienie największych marzeń. Zrobię wszystko, żeby wypaść na zgrupowaniu jak najlepiej – obiecuje Boruc.

Bramkarz Southampton mówi, że nie osiągnął jeszcze apogeum swojej formy Wiadomo, że czuję jeszcze rezerwy! Nie grałem dosyć długo, co też mnie denerwowało. W moich poczynaniach brakowało troszeczkę pewności siebie. Moja sytuacja w klubie była na tyle niejasna, że sam nie wiedziałem, co o tym myśleć. Na szczęście na początku roku zacząłem bronić, nabrałem już ogrania i wszystko idzie w dobrą stronę – twierdzi Polak.

Artur Boruc przyznaje również, iż gra w lidze angielskiej zawsze była jego marzeniem Jak najbardziej! Tak jak powiedziałeś, całe życie myślałem o tym, że kapitalnie byłoby grać w Premiership. Moje losy potoczyły się jednak tak, a nie inaczej. Odchodząc z Fiorentiny, miałem już jednak tak naprawdę tylko i wyłącznie nasunięte na oczy klapki w kierunku Premier League. I uparcie do tego dążyłem! Troszeczkę czasu mi zajęło, aby się tutaj dostać. W międzyczasie było kilka innych ofert, ale jestem na tyle upartym człowiekiem, że postawiłem sobie cel w życiu i powoli go realizuję – twierdzi golkiper „Świętych”.

Piłkarz wraca też do „afery butelkowej”, kiedy rzucił w kibiców butelkę – Jednym słowem – butelki mnie lubią (śmiech). Ta afera była trochę… Wydaje mi się… Nie chcę tym wywiadem prowokować niczego ani nikogo. To nie ma sensu. W moim życiu jest dobrze i nie mam zamiaru tego sobie przeciąć. Cieszę się, że to wszystko już poza mną. Mamy nowy rok, mijają kolejne dni, tygodnie, wszystko się układa, więc nie ma co teraz psioczyć. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr – uważa golkiper.

Na koniec uczestnik EURO 2008 mówi o rywalizacji z Przemysławem Tytoniem i Wojciechem Szczęsnym o miano pierwszego bramkarza reprezentacji Polski – Każdy, kto przyjeżdża na zgrupowanie, chce grać, a nie spokojnie siedzieć na ławce. Wiem, że będzie ciężko i muszę mocno pracować na swoją szansę, ale jestem na to przygotowany – kończy Boruc.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.