Selekcjoner Reprezentacji Polski, nie może spać spokojnie. Po eliminacjach do mundialu w Rosji, wydawać by się mogło, że jedyny problem, który należy rozwiązać do czerwcowych Mistrzostw Świata to postawa naszych defensorów. Nic w tym mylnego, pojawił się drugi…słaba dyspozycja naszych napastników.
Do mundialu jeszcze ponad siedem miesięcy, ale czy „jeszcze:, czy może już „tylko”. Spokojni możemy być tylko Roberta Lewandowskiego. Co prawda po meczu z Lipskiem, nasz kapitan miał delikatny uraz mięśniowy i już w ostatnim meczu grał, a nawet w swoim stylu strzelił fantastycznego gola. Selekcjoner naszej reprezentacji jednak woli dmuchać na zimne i póki nie będzie w 100% pewien pełnej dyspozycji naszej gwiazdy, może dać mu odpocząć w najbliższych meczach towarzyskich.
Biało – Czerwoni najlepsze mecze rozgrywali z dwójką napastników w przodzie. Jeżeli „Lewego” możemy być pewni, bo to przecież chłopak ze stali i w najważniejszych rozgrywkach zawsze jest w pełni przygotowany fizycznie i mentalnie, to partnera w ataku brakuje. Podczas Euro 2016 obok Roberta grał Arkadiusz Milik. Teraz jest kontuzjowany i z urazem będzie się zmagał do lutego przyszłego roku. Teoretycznie do wysokiej dyspozycji może dojść do połowy roku, ale teoretycznie. Wiemy jak Arek szybko wraca do zdrowia, ale odbudować formę po dwóch poważnych kontuzjach będzie piekielnie ciężko. Na pewno będzie mu potrzebna regularna gra. I pojawił się promyk nadziejii. Jak donosi znany i szanowany dziennikarz włoskiej stacji Sky – Paolo Condo Podczas styczniowego marcato Azzurri biorą z Chievo Roberto Inglese, a wypożyczą im Arkadiusza Milika.Pozwoli to Polakowi szybciej wrócić do formy, bo w Napoli będzie miał mało okazji do gry”. Czy tak się stanie? Dowiemy się wkrótce póki co będziemy żyć nadzieją.
Alternatywą do niedawna pozostawał Łukasz Teodorczyk. Ale jego spadek formy dostrzegli już wszyscy. Trener Anderlechtu Hein Vanhaezebrouck wprowadził polskiego napastnika dopiero w 85. minucie przeciwko Club Brugge. Ostatecznie padł bezbramkowy remis w meczu na szczycie belgijskiej ekstraklasy. Natomiast Adam Nawałka od niepamiętnych czasów zapraszał regularnie Łukasza do kadry, tym razem nie wysłał do niego zaproszenia na najbliższe mecze z Urugwajem i Meksykiem.
Kolejny regularnie powoływany do kadry reprezentacji Kamil Wilczek, również miał krótki epizod w ostatnim ligowym meczu przeciwko FC Kopenhaga. Drużyna Broendby co prawda wygrała ten mecz, ale ostatnie pięć minut Polaka, daje do zrozumienia,że stracił on miejsce w wyjściowym składzie. Niemoc strzelecka jaka ogarnęła Kamila daje wiele do myślenia. W dziewięciu meczach jakie rozegrał polski napastnik w lidze duńskiej strzelił tylko dwa gole. Jak na napastnika bardzo marne osiągnięcie.
Selekcjoner reprezentacji Polski wierzy jeszcze w Mariusza Stępińskiego, którego powołał w miejsce „Teo”, jednak w Chievo Verona nie potrafi przebić się do podstawowego składu i regularnie wchodzi na ostatnie pięć minut meczu. To za mało aby móc reprezentować nasz kraj w nadchodzących Mistrzostwach Świata w Rosji.
My Polacy jesteśmy zachłanni. Kiedyś zadowoliliśmy się jakimkolwiek awansem czy to do mundialu czy to do Mistrzostw Europy, dziś chcemy więcej. Może jeszcze nie mistrzostwa, ale wyjście z grupy to podstawa. Jeżeli Robert Lewandowski ma ściągać na siebie rywali, to musi być ktoś, kto znajdzie się w dobrym miejscu w polu karnym i umieści piłkę w siatce.
Jeżeli eksperymentalne ustawienie 3-5-2 okaże się alternatywą na szczelność w obronie, dalej będziemy martwić się o ataku.
Leave us a reply
You must be logged in to post a comment.