Gdy w 2009 roku Marcin Wasilewski doznał fatalnej kontuzji  niewielu ekspertów dawało mu szansę na powtrót do gry, a już na pewno nie do wielkiej formy i do gry w reprezentacji. On jednak się nie poddał i dziś założy opaskę kapitańską w drużynie narodowej.

Zacznijmy od początku. Sezon 2008/9 był wyśmienity w wykonaniu „Wasyla”. Strzelił aż 7 goli w belgijskiej lidze. Początek kolejnego  też zapowiadał wysoką formę. Po pierwszych kolejkach Anderlecht spisywał się bardzo dobrze, a Polak miał na koncie jednego gola.

Kolejnym wyzwaniem był mecz z mistrzem kraju – Standardem Liedge. W 25. minucie wielki talent belgijskiej piłki – Axel Witsel „wjechał” wyprostowaną nogą w piszczel Wasilewskiego. Polak zwijał się z bólu. Opuścił natychmiast boisko na noszach i został przewieziony do szpitala.

Diagnoza? Otwarte złamanie prawej nogi. Kariera „Wasyla” wisi na włosku. O transferze do wymarzonej Premier Leauge Polak może zapomnieć (w letnim okienku transferowym interesowały się nim kluby PL m.in Hull City). Doświadczony obrońca musi przejśc 4 operacje. Ewentualny powrót na boisko możliwy dopiero  za 12 miesięcy.

Piłkarz się jednak nie załamał. Przeszedł rehabilitację i już po 8 miesiącach mógł normalnie trenować. 8 maja 2010 roku, w ostatniej kolejce sezonu 2009/10 Wasilewski pojawił się na boisku. Na ostatnie 10 minut. Publiczność przywitała go tak jak wita się bohaterów, czyli brawami i owacją na stojąco.

Początek był trudny. Pojawiły się problemy z regularną grą. Wkrótce jednak „Wasyl” ponownie wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie „fiołków”. 12 grudnia 2010 roku Polak strzelił pierwszego gola po powrocie z piłkarskiego piekła. 2 września 2011 roku pierwszy raz od ponad dwóch lat wystąpił z orzełkiem na piersi.

W międzyczasie Wasilewski przekształcił się z prawego obrońcy na stopera. Zmiana ta wyszła mu na dobre, gdyż dzięki nowej pozy‎cji 32-letni piłkarz ma pewne miejsce w składzie mistrzów Belgii oraz reprezentacji Polski. Wraz z Damienem Perqusiem tworzył duet stoperów na Euro 2012.

Już dziś, 12 pażdziernika 2012 roku, „Wasyl” w 54 występie w biało – czerwonych barwach, pod nieobecność Jakuba Błaszczykowskiego założy opaskę kapitańską i wyprowadzi młodszych kolegów na mecz z RPA. Chwila ta na pewno będzie dla niego bardzo wzruszająca, bo czy pomyślał ktoś 30 sierpnia 2009 roku, że 3 lata później Wasilewski będzie przeżywał drugą młodość?

Ja na pewno nie. Przykład „Wasyla” pokazuje, że w sporcie wszystko jest możliwe. Należy zawsze walczyć. Nigdy nie można się poddać, bo póki walczymy jesteśmy zwycięzcami. Wyczyn obrońcy docenili kibice, jak i również artyści. Popularny raper Liber nagrał piosenkę dedykowaną Wasilewskiemu pt. „Niezniszczalny”.

Dziś mecz z RPA, a już we wtorek mecz jesieni z Anglią.

Panie kapitanie, prowadź nas do zwycięstwa!

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.