Z pewnością wszyscy niecierpliwie wyczekujemy zbliżających się Mistrzostw Europy, których w tym roku Polska wraz z Ukrainą będą miały przyjemność być gospodarzami. Dzielimy się uwagami dotyczącymi tego, jak nasza reprezentacja wypadnie podczas tego turnieju, a także jacy zawodnicy odegrają w niej kluczową rolę.
I choć do ostatecznej selekcji trenera Franciszka Smudy jeszcze trochę czasu pozostało, to nie ukrywajmy, że zdecydowaną większość zawodników, którzy mogą być wyróżniającymi się postaciami polskiej kadry będą piłkarze występujący w zagranicznych klubach, często w ligach sporo silniejszych niż polska Ekstraklasa. Zobaczmy zatem, jak na dzień dzisiejszy wygląda „polska siła” zagranicznych aren.
W bramce niezaprzeczalnie numerem jeden zostaje Wojciech Szczęsny, który ma nie tylko pewne miejsce w bramce Arsenalu Londyn, ale także z każdym kolejnym meczem utwierdza nas w przekonaniu, że Szczęsny w bramce polskiej reprezentacji jest synonimem pewności. Do tego Szczęsny ma także dodatkowy atut – może to smutne, ale przy obecnej postawie obrony Arsenalu ma najlepszy trening przed współpracą z polskimi obrońcami, którzy również nie dają gwarancji niepopełnienia błędu. Kandydat na rezerwę? Pewnie Łukasz Fabiański, który od pewnego czasu łączy funkcję klubową z reprezentacyjną, choć ostatnio pojawiają się głosy, że może opuścić Arsenal. Jednak z pewnością nie zapomniał, jak się broni. Dodałbym tu także Artura Boruca, który na dobre zadomowił się w pierwszym składzie Fiorentiny, jednak trener Smuda wciąż nie widzi dla niego miejsca w kadrze. Przemysław Tytoń po groźnej kontuzji na razie nie odbudował jeszcze pozycji w bramce PSV. Jeśli powróciłby do pierwszego składu, to mógłby być trzecim bramkarzem.
Lider na prawej stronie defensywy także jest tylko jeden- Łukasz Piszczek, odkąd przebił się do pierwszego składu Borusii zrobił ogromne postępy i nie bez powodu nazywany jest obecnie jednym z najlepszych prawych obrońców w Bundeslidze. Piszczek to solidna firma, ale i ma solidnego zmiennika w postaci Marcina Wasilewskiego, który po kontuzji zdaje się powracać do optymalnej dyspozycji. Gra regularnie w Anderlechcie, do tego nie raz udowodnił, że może być groźny także w polu karnym rywala. Do tego w sytuacji krytycznej może pojawić się na boisku w roli stopera. Prawa strona obrony, to chyba najsolidniej obstawiona pozycja w polskiej kadrze.
Na środku obrony problemy były, są i pewnie jeszcze będą. Póki co najpewniejszym kandydatem do gry jest chyba Damien Perquis, który, choć nie błyszczy, to zalicza solidne występy w kadrze, od kiedy otrzymał polskie obywatelstwo. Tylko kto jeszcze? Jest Arkadiusz Głowacki, tylko, że znowu dostajemy informację o kolejnej kontuzji zawodnika Trabzonsporu. Kto jeszcze? Kamil Glik może nie być rozwiązaniem na taki turniej.
Jednakże jeszcze gorsza sytuacja niż na środku defensywy panuje na jej lewej stronie. Sebastian Boenisch miał być rozwiązaniem całego problemu lewej defensywy, jednak na razie musi walczyć o to, by odzyskać formę i swoje miejsce w składzie. Miejmy nadzieję, że do EURO zdąży.
W pomocy jest całkiem nieźle, bo mamy Eugena Polanskiego występującego regularnie w Mainz, jest Dariusz Dudka, który również gra w Auxerre. Adam Matuszczyk po przeprowadzce do Fortuny Dusseldorf wydaje się mieć realne szanse na stałe występy w podstawowym składzie. Z kolei regularna gra z pewnością zaprocentuje przyzwoitą formą.
Na skrzydłach też raczej większe rewolucje się nie szykują- prawą stroną rządzi Jakub Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji odzyskał pozycję w klubie i także dawną, dobrą dyspozycję, którą do tej pory ukazywał tylko w reprezentacji. I niej ją utrzymuje tak długo, jak się tylko da. Ludovic Obraniak do przeprowadzce do „Żyrondystów” trochę odżył, miejmy nadzieję, że przełoży się to także na grę w reprezentacji, w której po początkowych dobrych występach, jakby zgasł. A umiejętności na pewno odmówić mu nie można, ważna jest forma, która w momencie turnieju powinna być możliwie najwyższa. Sławomir Peszko nieźle spisuje się w FC Koln, jednak w reprezentacji widziałbym go tylko w roli zmiennika. Musi popracować nad wykorzystywaniem okazji bramkowych, bo każda w takim turnieju, przeciwko silnym przeciwnikom każda okazja może mieć znaczenie (jeśli dobrze pamiętam zmarnował trzy sytuacje w meczu z Niemcami). Wydawać się mogło, że solidna postacią kadry będzie Adrian Mierzejewski, jednak ostatnio jest w słabszej dyspozycji i ciężko wyrokować, kiedy odzyska formę. Zwłaszcza, że niedługo może stracić miejsce w jedenastce Trabzonsporu. Ja bym jeszcze spróbował powołać Kamila Grosickiego, który zalicza bardzo dobre występy w lidze tureckiej.
Miejsce w ataku także wydaje się być przesądzone – pozycja Roberta Lewandowskiego jest w tej chwili niepodważalna, a nie widać na razie kontrkandydatów. Jeśli mówić o kimś innym, niż Robert, to trzeba mówić tylko w charakterze zmiennika. No właśnie, kto tym zmiennikiem mógłby być? Zobaczymy jak sobie będzie poczynał w Celticu Paweł Brożek, bo jeśli zacznie grać, to na pewno się przyda, bo nawet nie grając regularnie w Trabzonsporze miewał udane występy reprezentacyjne, potwierdzane zdobytymi bramkami. Trzecią postacią ataku zrobiłbym Ireneusza Jelenia, który choć nie błyszczy w Lille, to na pewno kadrze mógłby się przydać, zwłaszcza, że lepszych kandydatów po prostu nie ma.
Kadra wydaję się układać coraz bardziej, jednak martwić może na pewno deficyt obrońców i brak solidnego zmiennika dla Roberta Lewandowskiego. Miejmy nadzieję, że te cztery miesiące, które pozostały do najbardziej wyczekiwanego w Polsce turnieju przyniosą nam rozwiązania tychże problemów kadrowych.
Leave us a reply
You must be logged in to post a comment.