Mirosław Sznaucner jest obecnie podstawowym obrońcą PAOK-u Saloniki, czołowego klubu ligi greckiej oraz uczestnika Ligi Europy. Mimo tego nadal nie doczekał się powołania od Franciszka Smudy.

„Smuda powinien mnie wypróbować. Mam o to do niego żal. Może faksy w klubie mamy popsute? Niektóre powołania wywołały u mnie śmiech” – powiedział Sznaucner w wywiadzie dla „Polska The Times”.

„Powołanie Tomka Brzyskiego to chyba żart. Czy to jest piłkarz do kadry? Drugi to Kamil Glik. Gdzie on występował? W Piaście Gliwice? Ludzie, ten klub spadł z ekstraklasy. Chłopak jedzie do Palermo, jest tam rezerwowym, a powołania dostaje” – stwierdził piłkarz PAOK-u.

„Żewłakow ma teraz więcej lat niż ja będę miał w 2012 roku. A gdyby nie afera w samolocie, grałby u Smudy dalej. Arboleda, tak jak ja, urodził się w 1979 roku. Gdzie tu logika? Poza tym środek obrony to specyficzna pozycja. Ceni się doświadczenie. Samymi młodymi Euro nie wygramy” – dodał polski obrońca.

„Nawet po ośmiu miesiącach bez wygranego meczu jego (Smudy – przyp. red.) posada nie była zagrożona. Nie wyobrażam sobie tego w innej federacji. Wyniki nie były dobre, bo ciągle przewijały się nowe nazwiska. No, oprócz mojego” – zakończył Sznaucner.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.