To nie był najlepszy weekend Polaków w ligach zagranicznych, ale też kibice nie mają prawa narzekać. Nasi najlepsi piłkarze: Robert Lewandowski i Kamil Grosicki zdobyli bramki, choć powody do świętowania miał tylko ten pierwszy, ponieważ Hull City wysoko przegrało.
Kibice Bundesligi żyli hitem 11 serii gier, w którym Borussia Dortmund mierzyła się z Bayernem Monachium. Dla Lewandowskiego był to szczególny mecz, ponieważ ponownie wrócił na Signal Iduna Park w Dortmundzie, gdzie przecież wypłynął na szerokie wody.
Jeżeli ktoś liczył na pełne emocji, wyrównane spotkanie, to po końcowym gwizdku mógł się czuć zawiedziony. Mistrzowie Niemiec pewnie pokonali BVB 3:1 i umocnili się na prowadzeniu w tabeli ligi. Jedną z Bramek dla Bawarczyków strzelił „Lewy“, który popisał się kapitalną „piętką“. Ta bramka była pokazywana w wielu serwisach sportowych na całym świecie, ponieważ była niecodziennej urody.
Lewandowski zdobył w sobotę dwa gole, ale jeden został zapisany jego koledze. Wszystko dlatego, że sędziowie nie zauważyli, iż to nasz piłkarz dotknął piłkę zanim ta wpadła do bramki. – Dotknąłem piłki, ale teraz to nie ma znaczenia. Ważne, że wygraliśmy mecz – przyznał snajper Bayernu, który już zrównał się pod względem liczby strzelonych bramek (162) dla ekipy z Bawarii ze swoim szefem, Karlem-Heinzem Rumenigge.
W weekend wyróżnił się też Kamil Grosicki, który zdobył kolejnego ładnego gola w starciu z Sheffield United w ramach 16. kolejki angielskiej Champioship. Polak dał prowadzenie spadkowiczowi z Premier League, ale ostatecznie „Tygrysy“ przegrały aż 1:4. Sam mecz w wykonaniu „Grosika“ – poza ładnym golem – nie był niczym szczególnym. Podkreślali to zresztą eksperci w Anglii, którzy wcale nie oceniali wysoko gry naszego piłkarza.
Sam Grosicki po meczu napisał na Twitterze: „Dużo chciałbym napisać,ale nie mogę ..Ciężka sytuacja mojego zespołu,ale trzeba walczyć i pokazać ze jesteśmy Tygrysami. Dziękuje kibicom“.
Pozostali polscy piłkarze występujący na zagranicznych boiskach prezentowali się bez błysku. Wyjątkiem jest osoba Bartosza Kaputski, który zadebiutował w pierwszym składzie SC Freiburg i otrzymał wysoką notę od dziennikarzy prestiżowego Kickera – 2.5. Kapustka był bardzo aktywny w ofensywie, mógł nawet wpisać się na listę strzelców, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. W poniedziałkowym programie „Misja Futbol“ polscy dziennikarze sportowi zgodnie stwierdzili, że występ Kapustki jest dobrym prognostykiem, ale dopiero po kilkunastu spotkaniach na dobrym poziomie będzie można chwalić pomocnika i mówić o jego powrocie do dawnej formy.
Jeśli chodzi o pozytywy, to jednym z nich jest na pewno kolejny występ w pierwszym składzie Napoli Piotra Zielińskiego. Nasz pomocnik nie ma pewnej pozycji w ekipie Maurizio Sarriego i dlatego 72 minuty przeciwko Chievo Verona należy rozpatrywać w kategorii plusów.
Leave us a reply
You must be logged in to post a comment.