Pierwszy raz od lat Polacy mogą mieć problem z najlepiej obsadzoną pozycją – bramką. Na pięciu zawodników branych pod uwagę na mecz z Anglią, trzech nie gra w swoich klubach, a czwarty traci właśnie zaufanie trenera.
Pozycja bramkarza w reprezentacji Polski w ostatnich latach była najlepiej obsadzoną. Tak źle, jak teraz, nie było już dawno. Do meczu z Anglią, który odbędzie się 16 października w Warszawie zostały nieco ponad trzy tygodnie, a sytuacja polskich bramkarzy w swoich klubach nie wygląda najlepiej.
Stabilną sytuację ma tylko Tomasz Kuszczak, który w Brighton każdy mecz rozpoczyna w pierwszym składzie i nie zanosi się na to, by miało się to zmienić.
Przemysław Tytoń od początku sezonu niestety nie błyszczał formą, w 9 meczach puścił 12 bramek, co spowodowało posadzenie zawodnika na ławce w meczu z Dnipro i wczorajszym z Feyenoordem.
Wczorajsza decyzja Dicka Advocaata może być zapowiedzią kłopotów Polaka. Problemy w klubie oznaczają zaś problemy w kadrze. Trener bramkarzy w sztabie Waldemara Fornalika uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą i na panikę jest za wcześnie. – Jesteśmy przygotowani na różne warianty i gwarantuję, że nie dojdzie do sytuacji, że siądziemy do konsultacji i bezradnie rozłożymy ręce – przekonuje.
Walkę z czasem toczą dwaj polscy bramkarze w Londynie, Szczęsny i Fabiański, obaj leczą kontuzje, a pod ich nieobecność świetnie w bramce spisuje się Vito Mannone, zatem powrót do zdrowia nie musi oznaczać powrotu do bramki Arsenalu, bo Arsene Wenger nie zmienia piłkarzy, którzy spisują się dobrze, ale nadal twierdzi, że Szczęsny pozostaje numerem jeden, jednak w najgorszym wypadku wróci on do zdrowia dopiero za trzy tygodnie.
Opcje jakie pozostają, to Tomasz Kuszczak i Artur Boruc, za którymi nie przepadał poprzedni selekcjoner „Orłów” Franciszek Smuda.
Najciekawszą sytuację ma Boruc, który po tygodniu testów w Evertonie podpisał kontakt z Southampton i wydaje się, że po słabych występach bramkarzy „Świętych” Polak stanie między słupkami. Do tej pory jednak nie kontatkowal się z nim nikt z kadry.
– Nie rozmawialiśmy z nim, bo nie było też o czym. Teraz ma szanse, byśmy brali go pod uwagę przy powołaniach. Wszystko zależy od tego, czy będzie grał w nowym klubie – mówi Dawidziuk.
Dzisiaj sztab szkoleniowy reprezentacji zbiera się na konsultacje w sprawie powołań. Zapowiada się więc bardzo długa dyskusja.
Leave us a reply
You must be logged in to post a comment.