Przemysław Tytoń, obok Roberta Lewandowskiego, był najlepszym polskim piłkarzem w meczu otwarcia EURO 2012 z Grecją. Bramkarz PSV Eindhoven zastąpił ukaranego czerwoną kartką Wojciecha Szczęsnego i obronił rzut karny.

– Zrobiłem tylko to, co do mnie należało, nie dokonałem cudu. Chciałem pomóc drużynie, byłem na to gotowy. Teraz potrzebujemy przede wszystkim spokoju, a nie kreowania nowego bohatera – skromnie przyznaje golkiper w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Tytoń stwierdził, że remis w meczu z Grecją nie jest złym wynikiem, a wywalczony punkt może okazać się bezcenny w ostatecznych rozrachunku.

– Szanujemy ten punkt. Mieliśmy większe ambicje, liczyliśmy na zwycięstwo, ale wiemy, jak to spotkanie się ułożyło, i chyba nie ma co narzekać. Skupmy się na przyszłości. Ten punkt może się okazać ważny – powiedział 25-latek.

Golkiper PSV Eindhoven zdradził, że nie rozmawiał z Wojciechem Szczęsnym na temat sytuacji z 69. minuty, ale słyszał, że jego młodszy kolega cieszył się z obronionego przez niego rzutu karnego.

– Nie rozmawialiśmy na temat jego gry i czerwonej kartki. Nie chcę komentować występu Wojtka. Słyszałem, że cieszył się, jak obroniłem rzut karny, i mnie to nie dziwi. W drużynie ciągle jest świetna atmosfera. Już przed turniejem mówiłem, że ważny może się okazać ten, na którego wcześniej nikt nie stawiał. Fajnie, że w piątek to byłem ja, ale w następnym spotkaniu może być ktoś inny – zakończył Tytoń.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.