Przemysław Tytoń rozgrywa najlepszy sezon w swojej karierze. Bramkarz Rody Kerkrade jest w obecnych rozgrywkach obronił już cztery rzuty karne i wzbudził zainteresowanie wielu klubów, o czym opowiada w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.
PS: Zawsze tak dobrze bronił pan rzuty karne?
Nie pamiętam, żebym w Górniku Łęczna obronił choć jeden. Za to wcześniej, w juniorach Hetmana Zamość był sezon, w którym złapałem pięć karnych.
PS: W tym sezonie obronił pan już cztery. W ostatnim meczu z FC Groeningen nie pokonał pana Andreas Granqvist.
Przed każdym meczem trener bramkarzy przygotowuje wideoanalizę, na której przyglądamy się, jak rywale wykonują jedenastki. Później dostaję jeszcze od niego kartkę, w który róg najczęściej strzelają.
PS: To najlepszy sezon w pańskiej karierze?
Nie zaprzątam sobie teraz tym głowy. Na razie chciałbym zagrać cały sezon na równym poziomie, bez kontuzji, od pierwszego do ostatniego meczu. Po jego zakończeniu zastanowię się, czy był dla mnie dobry, czy zły.
PS: Zostanie pan w Rodzie?
Trudno teraz powiedzieć, nie będę się jednak martwił, jeżeli zagram w tym klubie w przyszłym roku. W ostatnich dniach okna transferowego do mojego menadżer zgłosili się przedstawiciele Bursasporu. Nawet mi nie przekazał, że jest taka oferta i bym się nad nią zastanawiał. Od razu ją odrzucił. Dobrze zrobił, kierunek turecki mnie nie interesuje. Jeżeli już odejdę to do którejś z najsilniejszych lig w Europie.
PS: Bardzo był pan zdziwiony ofertą Polonii Warszawa, jaką dostał w listopadzie?
O tak, mocno mnie zaskoczyła. Do Polski planuję wrócić za kilka, może kilkanaście lat. Trzy i pół roku temu opuszczałem kraj jako bramkarz mało doświadczony. Mojego wyjazdu praktycznie nikt nie zauważył. Pamiętam, że mój menadżer próbował zainteresować mną Legię i Wisłę Kraków. Bez odzewu, choć nie trzeba było za mnie płacić. Dziś mogę się cieszyć, że nikt w tych klubach mnie nie chciał.
Więcej w „Przeglądzie Sportowym”
Leave us a reply
You must be logged in to post a comment.