W wieku 17 lat postanowił pożegnać się z WSP Wodzisław Śląski i wyjechał do Niemiec, by tam w FC Augsburg rozwijać swoje bramkarskie umiejętności. Zapraszamy na wywiad z 19-letnim Patrykiem Królczykiem!

– Piłkarzem Augsburga jesteś już od ponad roku. Z perspektywy czasu możesz stwierdzić, że wyjazd z Polski był dobrym wyborem?

– Ciężko tutaj jednoznacznie stwierdzić, bo nie wiem jak potoczyłyby się moje losy gdybym został w Polsce, ale wyjazdu nie żałuję, wiele się tutaj nauczyłem i miałem okazję trenowania z pierwszą drużyną FC Augsburg występującą w jednej z najlepszych lig na świecie.

– A w Niemczech jesteś sam, czy z rodziną?

– Do Niemiec wyjechałem sam, mieszkanie mam z klubu.

– Często odwiedzasz Polskę?

– To zależy od tego czy sezon na to pozwala, czy są jakieś weekendy wolne. W ciągu mojego pierwszego sezonu w Augsburgu byłem 4 razy w domu.

– A jak u Ciebie z nauką języka? W wywiadzie dla klubowej telewizji (gdyby taka istniała) nie zbłaźniłbyś się?  (śmiech)

– Jeżeli chodzi o język to nie mam żadnych problemów, bo nauczyłem się go bardzo szybko. Było to dla mnie bardzo ważne, ponieważ nie znałem tutaj nikogo z Polski i żeby móc nawiązać jakieś nowe znajomości i jakoś sobie poradzić musiałem się go szybko nauczyć. Parę miesięcy po moim przyjeździe tutaj klub wysłał mnie do szkoły jako ucznia gościnnego, żeby przyspieszyć moją naukę języka.

– W maju 2011 roku mówiono, że trafisz do Augsburga na wypożyczenie. Dlaczego transfer został sfinalizowany dopiero dziewięć miesięcy później?

– Mój transfer był dość skomplikowany, gdyż istniał problem w związku z międzynarodowym transferem nieletniego zawodnika. Ani ja, ani FC Augsburg do końca nie wiedzieliśmy jak rozwiązać ten problem, ale w końcu znaleźlismy rozwiązanie. To wszystko trwało, bo trzeba było czekać na papiery z Polski, później je wysłać do FIFA i dopiero po dziewięciu miesiącach doszło do definitywnego transferu.

– W tym sezonie w zespole U19 grasz najczęściej na zmianę z Dominikiem Dachsem. Przedsezonowe założenia były takie, że wystąpicie w zbliżonej liczbie spotkań?

– Ciężko powiedzieć czy były takie założenia. Przypuszczam, że nie, gdyż latem przyszedł nowy sztab szkoleniowy z TSV 1860 Monachium i sprowadzono paru zawodników również z tego klubu. Minęło trochę czasu zanim zdobyłem zaufanie trenera. Przypuszczam, że nie liczyli się ze mną jako bramkarzem nr 1, myślę, że z biegiem sezonu mogłem udowodnić swoją wartość i pokazać się w kilku meczach ligowych z dobrej strony.

– No właśnie. W ekipie do lat 19 rozegrałeś jak dotąd 12 meczów. Jak oceniasz swoją postawę?

– Wiadomo, były dobre i gorsze mecze, ale jestem raczej zadowolony z mojej postawy w lidze. Myślę, że Bundesliga U19 jest jedna z najlepszych młodziezowych lig w Europie i cieszę się, że mogłem z powodzeniem grać na tym wysokim poziomie.

– Statystyki są bezwzględne – przepuściłeś aż 23 bramki.

– Tak, racja. Bramkarza rozlicza się z bramek, które puścił. Na pomeczowych analizach dochodziłem często do wniosku, że gdybym się inaczej zachował, inaczej ustawił w bramce mogłoby być tych bramek trochę mniej. Po każdym meczu staram się wyciągnać wnioski i o wszystkim co było zapomnieć i koncentrować się na następnym spotkaniu.

– Najciężej było chyba w meczu z Mainz, w którym aż sześć razy musiałeś wyciągać piłkę z siatki.

– Fakt, był to ciężki mecz dla nas, ponieważ trener nie mógł w nim skorzystać, aż z 13 kontuzjowanych zawodników i wielu piłkarzy nie grało na ich nominalnych pozycjach, a drużyna Mainz brutalnie wykorzystała ten fakt.

– Teraz chyba jest ten sam problem – w dwóch niedawnych meczach ekipy U19 siedziałeś na ławce, a w drugiej połowie wchodziłeś za napastników.

– Tak, ten problem jest w U19, ale również w drużynie U23, w której trenowałem od paru tygodni i ostatnio zdarzyła się sytuacja, że w jednej drużynie grałem na bramce, a w drugiej w polu.

– Dwa razy wystąpiłeś także w meczu rezerw. To dla nastolatka niejako nagroda.

– Można tak powiedzieć. Cieszę się, że jeszcze jako zawodnik U19 byłem brany pod uwagę w starszej drużynie, jest to na pewno motywacja do dalszej pracy.

– Gdy przychodziłeś do Augsburga w kraju liczono, że będziesz bramkarzem numer 3 lub 4. Obecnie, patrząc na kadrę jesteś raczej numerem 6.

– No tak, ale paradoksalnie przez ten okres spędzony tutaj, widzę to tak, że zbliżyłem się do pierwszej drużyny, a nie, że spadłem w hierarchii bramkarzy w klubie.

– A jak często trenujesz z pierwszym zespołem Augsburga?

– Nie jest tak, że trenuję z nimi regularnie, trenowalem z pierwszym zespołem kiedy była taka potrzeba, bo paru bramkarzy było kontuzjowanych lub na reprezentacjach, ale teraz w pierwszej drużynie jest czterech bramkarzy i chwilowo nie ma większych szans na treningi z nimi.

– To w takim razie przez ten ponad rok ile razy zdarzyło Ci się trenować z pierwszym zespołem?

– W ciągu całego sezonu byłem na czterech treningach.

– Z końcem czerwca wygasa twoja umowa z obecnym klubem?

– Zgadza się.

– Jest już decyzja czy zostanie ona przedłużona?

– Dostałem taką propozycję z klubu, ale jeszcze nie podjąłem decyzji.

– Dostałeś jakieś oferty z innych klubów?

– W przeciągu tego sezonu pojawiła się jedna konkretna oferta, ale niestety nic z tego nie wyszło.

– Był to klub z Bundesligi?

– Tak.

– Możesz zdradzić coś więcej?

– Nie chcę ujawniać więcej informacji na ten temat.

– Dobrze. Nie będę naciskał. Powiedziałeś, że Bundesliga to jedna z najlepszych lig na świecie. Na którym miejscu byś ją umieścił?

– Nie obserwuję dokładnie innych lig, ale wydaje mi się, że na 3. miejscu.

– Już w najbliższą sobotę na legendarnym Wembley zostanie rozegrany finał Ligi Mistrzów. Jakie są twoje typy? Która z drużyn wzniesie po spotkaniu trofeum?

– Ciężko powiedzieć. To jest finał, nie można go porównać z meczem ligowym. Bayern jest najlepszą drużyną w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach, w których gra, ale mimo to, myślę, że wygra BVB.

Leave us a reply

You must be logged in to post a comment.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.